|
Nasz Buddy - Murat :):) |
Wyobraźcie sobie to: siedzimy sobie w knajpie, jemy dobre rzeczy i nasz buddy, opowiada nam o swoim pobycie w Polsce i zeszło na temat Wrocławia. Opowiadał nam, że pisał wcześniej z dziewczyną z Wrocławia i postanowili się spotkać więc pojechał odwiedzić to miasto. Opowiadał o tej dziewczynie różne rzeczy i nagle zeszło, na to że ona pochodzi z Mołdawii- odrazu nasz pytanie na to- nazywa się Olga? On, że tak! I wszystko było jasne- była to Olga z naszej grupy!!! Pokazał nam ją na FB i wszystko się zgadzało to była ona we własnej osobie!!!! Nie mogłyśmy w to uwierzyć po prostu świat jest tak mały!!! Pojechać do Turcji, dostać opiekuna uczelnianego, który był w Polsce i poznał dziewczynę z naszej grupy i jeszcze Olgę... Niesamowite!
|
Most łączący Europę i Azję |
Ogólnie dzisiejszy dzień był bardzo miły. Pojechaliśmy do Taksim (po stronie europejskiej), a właściwie popłyneliśmy promem. Taksim jest bardzo klimatyczną dzielnicą, kolejnym miastem w mieście. Mnóstwo romantycznych, małych uliczek. Specyfiką tego miejsca są tureccy mężczyźni zapraszający do wstąpienia do restauracji i pubów. Kiedy mówimy "no thank you" oni zaczynają mówić pojedyńcze słowa po rosyjsku i myślą, że jesteśmy z Rosji. Śmieszne ;)
Kupiłysmy sobie w końcu turecką chałwę oraz baklava czyli turecki przysmak- coś mniej lub bardziej zjadliwego :)
|
A to my na tureckich pysznościach |
|
baklava |
Byliśmy na prawdziwej tureckiej kawie z fusami, ale bez wróżby, bo nie było akurat pana, który wróży z fusów, a pozatym było to droższe o 10TL (20zł) więc stwierdziłyśmy, że nie chcemy znać naszej przyszłości ;) Do tego zjadłyśmy po cieście z polewą czekoladową- bardzo słodkie i podobne do polskiego murzynka :) Prawdziwa turecka kawa jest bez mleka i do wyboru: mało, średnio lub bardzo słodka. I dostaje się malutkie coś trochę podobne do żelki o nazwie- lokum. Po drodze chciałyśmy zakupić trochę owoców, ale w obecnej porze roku nie ma nic specjalnego poza granatem i musmula (małe coś smakiem podobne do zgniłego jabłka, miekkie z pestkami).
|
Taksim |
Na kolacje jadłyśmy tosty i ja spróbowałam gotowanego hamburgera: bułka jak do hamburgera, mięso i to wrzucane do gorącej wody. Nasze odżywianie tutaj póki co nie jest zbyt korzystne, ale nie mamy warunków, żeby coś tu same kombinować, więc tak łazimy i szamiemy tu i tam, próbujac lokalnych przysmaków.
Okazuje się, że nasz buddy rozumie sporo po Polsku, więc musimy być ostrożne ;) We know that you are reading it but don't worry we don't speak bad things about you :)
Dodamy jeszcze jedną ważna rzecz- oryginalny turecki kebab jest bez sosów!!!